
Jak już się wzięłam za naprawianie Rzeczpospolitej, choć nie z własnej woli, niech mi będzie wolno zająć się jeszcze jednym tematem. Który jest mi z gruntu obcy i na którym w ogóle się nie znam. Ale swoje pięć zdań mogę napisać. Chciałabym więc o polskim systemie sędziowskim. I bynajmniej nie o sędziowanie na boisku mi idzie, ani o aferę z Fryzjerem w tle. Wcale nie.