EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

poniedziałek, 14 października 2019

nauczanie, wychowanie




Dzieci z DDR-u rozpoczynające naukę. W tych wielkich tutkach dostawały słodycze. Pamiętam, że diabelnie im tego zazdrościłam. Przez te słodycze to i szkoła wydawała się milsza. Niemcy do dzisiaj kontynuują tę tradycję.

Dzień Edukacji Narodowej za nami, tak jak wiele poprzednich dni. Jak zwykle ktoś złożył życzenia, kto inny ponarzekał. Jedni załamywali ręce nad losem ucznia, inni nauczyciela. Dobrze, że mamy to już za sobą. Prawdę mówiąc zastanawiam się po co komu te dni. Nie lubię takiego celebrowania rzeczy oczywistych. Znajomi podchodzą do tego ambarasu rozsądnie, mimo że w sprawach szkoły coraz trudniej sie dogadać. Po prostu robią swoje. Co niektórzy, korzystając z nowomody najbliższe dni spędzą w nadmorskich pałacykach. Z dbałości o zdrowie. Lepsze to niż niegdysiejsze goździki i rajstopy.
Nauczanie, wychowanie... kiedyś chyba była równowaga. Dzisiaj wszystko jest jakieś rozdygotane, niepewne. Wyczuwam głęboką niechęć, żeby nie powiedzieć nienawiść ludzi do znajomych, nieznajomych i sąsiadów. Wzajemna wrogość jest tak duża, że niekiedy porażająca. Młodsi nie szanują starszych, mężczyźni kobiet, dzieci rodziców. Skąd się to bierze? Niektórzy oskarżają szkołę, edukację, media, kogo się da. Dla mnie winna lub niewinna jest tylko rodzina. Jej system wartości. Strach przed wszystkim co różne od nas. Zohydzanie całych nacji. Niemców, Rosjan,  Żydów. 
Moja rodzina na skutek wojny straciła bardzo dużo. Przede wszystkim życie braci, sióstr, kuzynów. Najpierw przez Niemców, później Rosjan, wreszcie przez Polaków. Ale moja babcia nigdy nie miała do nikogo pretensji, nigdy nie narzekała. Nie wychowywała dzieci i później wnuków w poczuciu odniesionej krzywdy czy ciągłego żalu za poniesione straty. Nie szukała winnych, nie oskarżała. Po koszmarze wojny chciała żyć spokojnie, bez rozpamiętywania przeszłości. Myślała raczej o tym co będzie.  Nie uczyła nas nienawiści. Mądrze kochała i rozpieszczała jak tylko mogła. Dostała miłość odwzajemnioną, szacunek i tęsknotę kiedy odeszła na zawsze. Taka sama była moja mama - tolerancyjna, otwarta, uśmiechnięta, kochana. Na samą myśl o kobietach mojej rodziny dusza mi ciepleje. Czyż to nie wspaniałe.
Dzień dobiega końca. Ochów i achów nie było. Wybory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz