![]() |
Kudowa-Zdrój. Lata 60. |
I
znowu Kudowa-Zdrój, lata sześćdziesiąte oczywiście zeszłego wieku.
Matko, jak to brzmi, jakby ze sto lat minęło. Kuracjuszka w pijalni wód mineralnych, na tle prawdziwej palmy. Kiedyś
wszystko było bardziej prawdziwe, nawet kwiaty. Dzisiaj często w
uzdrowiskach i sanatoriach stoją sztuczne.
Może
ktoś powiedzieć, że przesadzam z tym narzekaniem na obecne i chwaleniem
dawnych czasów. Ale ja naprawdę tak czuję. Że świat był bardziej
zielony, że było czyściej, że powietrze było świeższe, że niebo bardziej
błękitne. Czy pamięć płata mi figle?
Ten
sentyment nie jest smutny, ani łzawy. Raczej taki życzliwy,
potwierdzający, że miałam udane dzieciństwo i młodość, pełne
babcino-matczynego, rodzinnego ciepła. Mieszkałam w dzielnicy otoczonej
parkami i ogrodami, bawiłam się z rówieśnikami na zielonej trawie tuż
obok mojego domu. Chodniki były czyste, zmywane bieżącą wodą przez
dozorców przynajmniej raz w tygodniu. Kwiaty bardziej kolorowe, owoce
smaczniejsze. Nawet zimy były jakieś bardziej białe.
Drzewa
dorodniejsze. Dzisiaj nie mają szansy. Smutno mi się zrobiło, gdy
zobaczyłam cały szereg wyciętych, tuż przy targowisku, jednym z
większych w mieście. Wyglądały zdrowo, urozmaicały asfaltowo-kamienny
krajobraz, latem chroniły przed skwarem. Dlaczego przeszkadzały? Nie
tylko ja nie rozumiem takich decyzji. Wiele osób komentowało to całe
wydarzenie, nie przebierając w słowach. No i jak tu nie tęsknić za
dawnymi czasami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz