EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

niedziela, 13 maja 2012

pupilki

Może to głupie, może śmieszne. Może komuś się wyda infantylne. Ale właściwie co to mnie obchodzi. Jak się chce coś dobrego zrobić, nie powinno to mieć żadnego znaczenia. Dla wielu ludzi pies, czy inny domowy zwierzak to zabawka, którą można w każdej chwili wyrzucić. Zbić, wyładować na niej wszystkie frustracje, niepowodzenia. Jest pod ręką i nie pójdzie do nikogo na skargę, nie zadzwoni na żadną "linię" niebieską czy innego koloru. W maju pewnie niejeden dzieciak dostanie w prezencie takiego milusiego pupilka. I oby nie była to tylko tymczasowa zachcianka. Oczekiwałabym też od dorosłych, od rodziców większej odpowiedzialności. Warto się zastanowić nad tym, czy nasze dziecko naprawdę potrzebuje psa, czy sprosta takiemu zadaniu jak opieka nad słabszym i zależnym od nas stworzeniem. Dzisiaj schroniska pękają po prostu w szwach od ilości porzuconych zwierząt. Kiedyś tak nie było. Kiedyś psa nie kupowało się, bo dziecko tak chciało.  Rodzice wykazywali się większą odpornością i odpowiedzialnością. Moi podkreślali, że takiego kaprysu spełnić nie mogą. Na pierwszego psa czekałam więc dosyć długo. Prawdę mówiąc dostałam go dopiero wtedy, kiedy osiągnęłam pełnoletność...

O terapeutycznym oddziaływaniu zwierząt na człowieka nie muszę chyba nikogo przekonywać. Sama odczułam korzystny wpływ psich przyjaciół. Pomogły mi wyjść z głębokiej depresji i ciężkiej choroby. Jestem o tym święcie przekonana. Dlatego jestem im wdzięczna i staram się, choć może w niewielkim stopniu, zmieniać los porzuconych psów. 
Zajrzyjcie na strony:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz