Przed rozpoczęciem |
Pisać czy nie pisać -
oto jest pytanie! Które zadawałam sobie od kilku dni. O czym pisać? Ano
o imprezie, na którą zaprosiła mnie koleżanka. Miałam wątpliwości,
trochę się miotałam między koleżeńską lojalnością, a rzetelnością
relacji. Ale w końcu doszłam do wniosku, że o imprezie będzie i dobrze, i
źle, że będzie prawdziwie z mojego punktu widzenia. Halinko, mam
nadzieję, że jeśli trafisz przypadkiem na moją opinię, nie odwrócisz się
na mój widok.
A więc ad rem. VII
Ogólnopolski Przegląd Piosenki Rosyjskiej za nami. Tak, takie imprezy
jeszcze się odbywają, co może niektórych zdziwić i zaskoczyć. Mnie
Przegląd zainteresował, dlatego, licząc na dobrą zabawę, chętnie się nań
wybrałam. 23 maja do Domu Marynarza. Choć nie bez pewnych problemów, bo
zwykły dzień tygodnia to trochę niefortunny wybór. Nie wiem dlaczego
akurat wtorek. Może to tradycja, może jakieś specjalne powody. W każdym
razie nikt tego nie wyjaśnił publiczności, która na rozpoczęcie imprezy o
mały figiel gremialnie się nie spóźniła, pędząc przez miasto zatłoczone
w godzinach szczytu. Cała szczęśliwa, że dotarłam na czas, zajęłam
miejsce i przez chwilę przyglądałam się ostatnim próbom, scenografii i
pracy obsługi technicznej.
Ten szczeciński
Przegląd Piosenki upewnił mnie w przekonaniu, że już niewiele osób
interesuje się językiem rosyjskim, a może nawet szerzej słowiańską
kulturą. Nie udało się pozyskać zasobnych sponsorów, a jedyną nagrodę
ufundowała prezes szczecińskiej Fundacji Balet, co mnie nieco
zdziwiło. Nie było zainteresowania lokalnych mediów - prasy, telewizji.
Nie było przedstawicieli wydziałów kultury, ani nikogo z oświaty. O
oświacie piszę nie bez powodu, ponieważ tak naprawdę był to przegląd
wykonawców proweniencji szkolnej, a jeszcze dokładniej
studencko-szczecińskiej. Wśród nich studenci Instytutu Filologii
Słowiańskiej US i uczniowie szkół muzycznych. Najmłodszy uczestnik
przeglądu miał 8 lat. Dwóch wykonawców spoza Szczecina, to trochę mało
jak na imprezę rangi ogólnopolskiej. Mimo wysiłków organizatorów i
starań uczestników mizeria finansowa przeglądu widoczna była gołym
okiem. Począwszy od scenografii typowej dla szkolnych akademii, przez
słaby sprzęt nagłaśniający i odtwarzający, do kompletnego braku reklamy
(afiszy, plakatów) czy wydrukowanego na zwykłej kartce papieru programu
występów i nazwisk wykonawców. Tak.... ogólnopolski to był ten przegląd
tylko z nazwy. Aby całe przedsięwzięcie w przyszłości miało jako taki
poziom - organizacyjny i artystyczny, należałoby na nie przeznaczyć
jakieś przyzwoite pieniądze.
Wykonawcy
prezentowali dość wyrównany, dobry poziom. Wielkich niespodzianek nie
było, ale zobaczyłam dwie, trzy perełki. Duże wrażenie wywarła na mnie
zwłaszcza Weronika Ciasnawy (ciekawe czy bezbłędnie zapamiętałam
nazwisko), jej tango i para tancerzy w tle. Była to skromna próba
urozmaicenia dość monotonnej formy występów pozostałych uczestników
przeglądu. Mam nadzieję, że Weronika zdobyła główną nagrodę, bo prawdę
mówiąc po ogłoszeniu półgodzinnej przerwy na obrady jury, wyszłam. Tego
było już dla mnie za dużo.
Reasumując moją
relację - same szkody. Szkoda, że we wtorek. Szkoda, że bez pieniędzy,
reklamy, iluś tam nagród. Szkoda, że bez wykonawców z całej Polski. I
już na sam koniec - dobrze, że się ten przegląd odbył. Przede wszystkim
dla tych, którzy kochają śpiewać.
P.S. Weronika to nie Weronika a WIKTORIA CIASNOCHA. Zajęła drugie miejsce.
P.S. Weronika to nie Weronika a WIKTORIA CIASNOCHA. Zajęła drugie miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz