EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

piątek, 8 lipca 2011

ZACHWYCENIE EWY

Tym razem będzie o czym innym. O kobietach i mężczyznach. O miłości i zdradzie. O historii i teraźniejszości. O przygodzie i nudzie. O prawdzie i kłamstwach. Będzie o książkach. O książkach, które mnie zachwyciły, pochłonęły całkowicie. Przy których zapominałam o bożym świecie. Żyłam nimi. Nie mogłam się doczekać następnego czytania. Łykałam słowa. Wrócę do nich, aby pamiętać, co mnie zachwyciło.

8 komentarzy:

  1. ech książki..
    tyle ich jeszcze do przeczytania...:)
    Jako dziecko pochłaniałam je w ogromnych ilościach
    w moim domu atmosfera była nieszczególna
    ale dzięki książkom stworzyłam sobie "własny świat" do którego nikt nie miał wstępu.
    ........
    Kiedy wyszłam za psychopatę
    powoli przestałam robic wszystko, co kochałam
    pisać, grać, nawet czytać
    Jakbym powoli umierała...
    .............
    obecnie mam fazy kiedy czytam
    lub bazgrolę

    OdpowiedzUsuń
  2. To jesteśmy podobne do siebie.
    Ja też pochłaniałam książki.
    W domu było wspaniale,
    do świata książek uciekałam raczej
    przed szarą codziennością.
    ....................
    za mąż nie wyszłam
    mogłam robić co chciałam
    ograniczał mnie tylko zewnętrzny świat
    .....................
    nadal robię co chcę
    ale możliwości już nie te:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie też atmosferę niektórych bibliotek.
    Swego czasu zwiedziłam ich sporo
    w dużych miastach wybór duuuży:)
    zapach książek....
    w każdej jakas historia....
    jakieś życie, które może już jest przeszłością

    OdpowiedzUsuń
  4. wolałam zacisze domowe
    wygodnie położyć się na kanapie
    przygotować owoce do pałaszowania
    okulary założyć na nos
    i czytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. domopochłaniacz książkowy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ogromną ilość książek. Później przekazałam je rodzinie, ale już nikt tyle nie czytał. Teraz żałuję - mogłam otworzyć antykwariat.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne uczucie wgłębiania się treść książki. Nagle stajemy się jej bohaterami, jesteśmy w opisywanych miejscach i północ wybija nas z rytmu i każe spać, bo powieki już się nie chcą podnieść.
    Zachwycone opowiadamy znajomym o książce, pożyczamy... a później książka znika gdzieś na ścieżce: pożycz dalej i po latach odnajdujemy ją na półce antykwariatu. Dziwne uczucie i żal, że przyjaciółki kłamały. Płacę i wychodzę z książką w torebce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie tak, przenosimy się do innych światów, zapominamy o wszystkim. Tak działają wyjątkowe książki i o takich chcę napisać. No, ale trzeba mieć też specjalną wrażliwość, aby słowa pisane w ten sposób odbierać. Też straciłam kilka wartościowych książek, pożyczając je koleżankom. Później głupio mi było się upominać.

    OdpowiedzUsuń