EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

środa, 14 listopada 2012

miłosna historia


Helena


Helena i Tadeusz. To było bardzo udane małżeństwo. Przeżyli razem wiele lat. Doczekali się trojga dzieci i wnucząt. Czyli całkiem banalna historia? A właśnie, że nie. Naprawdę to historia romantyczno-dramatyczna, opowiadana w rodzinie z okazji ślubnych uroczystości. Zaczęła się w 1949 roku, kiedy 19-letnia pannica, razem ze swoimi koleżankami, zawitała do Strzelna. Tam właśnie poznała i oczarowała przyszłego męża, Tadeusza. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sytuacja osobista tegoż. Wcale nie śmieszna i nie prosta.

 Otóż okazało się, że kawaler był już zaręczony z inną. Prawdę mówiąc to nie miał nawet nic do gadania. Jego rodzice, dosyć zamożni gospodarze, zasadniczy ludzie i gorliwi katolicy, już dawno zaplanowali mu życie. Z równie zamożną córką rodziny z sąsiedniej wsi. Ponieważ dziewczyna nie była brzydka, do tego bogata, Tadeusz się nie sprzeciwiał. Wszystko już ustalono. Zaręczyny były. Zapowiedzi w kościele były. Ślub miał być za dwie niedziele.

Tadeusz


I nagle taka afera. Tadeusz poznaje Helenę. Rzuca pannę młodą prawie przed ołtarzem, zostawia rodziców i ziemię, łamie dane słowo. Pędzi za Heleną do Pustkowa i Wrocławia. Później jedzie do Szczecina. Rodzice wyklinają syna, Heleny nie chcą znać. Taki wstyd, taka hańba, taki zawód. Przez wiele, wiele lat nie mogą mu tego wybaczyć. Tadeusz i tak stawia na swoim. Żeni się z Heleną bez ich zgody.

A niedoszła panna młoda? Wstąpiła do klasztoru. Podobno Tadeusz złamał jej serce. Czy takie historie jeszcze się zdarzają?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz