EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

czwartek, 1 listopada 2012

ciągłe zagrożenie

1950 rok, sanatorium w Zdunowie. Leżakowanie.

 Jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się, że mamy to z głowy. A tu proszę, znowu się zaczyna. Nie przypuszczałam, że do tego wrócimy. Jako społeczeństwo. Bezpośrednio po wojnie było to zrozumiałe. W czasach powszechnej biedy, niedożywienia, niezwykle trudnych warunków życiowych i higienicznych. Gruźlica jako choroba społeczna! Czyli taka, która dotyka dużej populacji ludności i jest problemem przez wiele lat.


Moją rodzinę gruźlica dotknęła dosyć boleśnie po wojnie. Spośród pięciorga dzieci mojej babci najpierw zachorował starszy syn Maks, później najstarsza córka Helena. Stąd ich długotrwałe pobyty w szpitalach i w sanatoriach. Całe szczęście istniały już wówczas skuteczne leki prowadzące do całkowitego wyleczenia gruźlicy. Profilaktyka była mocną stroną tamtych czasów. Jeszcze dużo, dużo później pamiętam coroczne, obowiązkowe radiologiczne badania płuc, tak zwane małoobrazkowe. A tak się nie chciało na nie chodzić, tak się narzekało na przymus.

Maksymilian, wyniszczony wojną i robotami, trafił w 1950 roku do szpitala-sanatorium w jednym, czyli do Zdunowa. Na szczęście nie wszystko co niemieckie zostało doszczętnie zburzone. Nie tym razem. Bo szpital i sanatorium przeciwgruźlicze powstały tutaj już w roku 1915. Przed wojną osiągnęły najwyższy stopień nowoczesności, wyposażenia i sławę. I choć uległy częściowej dewastacji, polskie władze zdecydowały o ich remoncie i ponownym uruchomieniu. Szpital otwarto uroczyście 22 lipca 1949 roku, co miało dla władz symboliczne znaczenie. W każdym razie mój wujek trafił do najlepszego sanatorium w Polsce, niedługo po jego otwarciu. Chorzy byli zachwyceni komfortem leczenia, mówili wręcz o luksusie. Pamiętajmy, że były to jednak lata powojenne i oczekiwania nie mogły być wygórowane. 

Na koniec jeszcze jedno. Nawet dzisiaj nie można precyzyjnie określić liczby zakażonych gruźlicą. Jest ich podobno bardzo dużo. 10-20 lat temu chorowali głównie ludzie w średnim wieku i młodzież. Teraz występuje więcej zachorowań u osób po 65. roku życia. Są to ludzie, którzy przeżyli wojnę i roczniki urodzone tuż po wojnie.  

Maks w Zdunowie. 1950 r.



 

P.S. 
Właśnie na ONECIE ukazał się artykuł  Gruźlica uderza ze zdwojoną siłą. Nie pomaga żaden lek.

1 komentarz:

  1. A dzisiaj się dowiedziałam o przypadku gruźlicy w szkole podstawowej. Jedna z pracownic obsługi(sprzątaczka)jest nosicielem choroby. Jeszcze nie wiadomo czy nie zaraziła uczniów.

    OdpowiedzUsuń