EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

czwartek, 19 lipca 2012

połczyńskie fontanny


Kilka dni temu zaczęłam wspominać Połczyn-Zdrój i mój udany pobyt w tym uzdrowisku. No i zdarzył się taki niefortunny zbieg okoliczności. W nocy z 17 na 18 lipca spłonął zabytkowy dworzec PKP w Połczynie-Zdroju. Doszczętnie spłonął. Mieszkały w nim podobno trzy rodziny. Całe szczęście nic się im nie stało, choć wszystko stracili. 
Pomyślałam więc znowu o Połczynie-Zdroju. I moim zaciekawieniu połczyńskimi fontannami, mniejszymi i dużymi. W sanatoryjnym budynku i w mieście. Te sanatoryjne były już tylko elementem ozdobnym korytarzy. Niestety nieczynne, nieżywe. Żałowałam, że idąc długimi ciągami korytarzy nie słyszę szumu wody źródlanej, nie słyszę strużki ściekających kropel. Kiedy te małe fontanny zostały zabetonowane, kiedy i dlaczego zlikwidowano kraniki, przez które ciurkiem leciała ożywcza woda - nie mam pojęcia. Pytałam wiele osób, ale nikt nie wiedział. Próbowano je ożywić, stawiając doniczki z zielonymi kwiatami. Raz czy dwa sztucznymi. Ale to nie to, nie tędy droga. Szkoda fontann, szkoda starego dworca.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz