EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

piątek, 4 maja 2012

gwałt

Gwałt gwałtowi nierówny. Kilka miesięcy temu zdziwiła mnie wiadomość o niespotykanej wręcz awanturze po ogłoszeniu wyroku skazującego przestępców. Niedaleko Rzymu. Gmach sądu został zdemolowany. Sędziowie prawie pobici, zrejterowali przed rozwścieczonymi krewnymi skazanych. I może ta informacja nie byłaby szokująca, gdyby nie jej istota. Po pierwsze, winni zostali skazani za gwałt na 16-letniej dziewczynie. Po drugie, tę awanturę w sądzie wywołali krewni skazanych, wśród nich aż 12 kobiet. To mnie zaskoczyło i prawdę mówiąc zdumiało. W końcu sprawa dotyczyła gwałtu na młodej kobiecie. I kobiety broniły sprawców tego gwałtu. Czyżby lojalność wobec rodziny była ważniejsza od poczucia sprawiedliwości i współczucia wobec ofiary? Jak mogły bronić zwyrodnialców, nawet jeśli to były ich dzieci? A może właśnie dlatego... może nie mogły pogodzić się z tym, iż wychowały psychopatów.
Mogę sobie wyobrazić jak podle się czują kobiety gwałcone, jaka to trauma do końca życia. Jak się czują zbrukane i poniżone. Zawsze będzie gwałtem sytuacja, w której kobieta nie chce, a mężczyzna ją zmusza. Zawsze. Ciągle pamiętam o dziewczynie zgwałconej niedawno w Polsce, której gwałciciel chciał uszkodzić wzrok. Gdybym mogła sądzić takiego dewianta, na pewno bym go wykastrowała.
Okazuje się, że i dzisiaj ofiary muszą się liczyć z brakiem zrozumienia. Podobno w polskim prawie zmieniona ma zostać formuła wzywania świadków na wokandę. Do tej pory ofiarę gwałtu wołało się pełnym głosem: - Pani X (poszkodowana) proszona na świadka w sprawie gwałtu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz