EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

piątek, 26 października 2012

żydowski sklepik

Nasza paczka, dwa lata przed 1968 r.

Kiedy o nich myślę, zawsze się wzruszam. Nigdy, przenigdy nie zapomnę tych ludzi. Nie zapomnę o starym żydowskim małżeństwie, które prowadziło mały sklepik spożywczy przy ulicy Rewolucji Październikowej. Sklepik był naprawdę nieduży, taka mała budeczka. Przylegała do ściany większego trzypiętrowego domu, tak jakby przy nim przycupnęła. Przypuszczam, że dawniej w tej przybudówce mieścił się jakiś warsztat, może składzik na węgiel.
A czego w tym sklepiku nie było, różności od których ślinka ciekła. I oranżada w szklanych jasnych butelkach, i czerwone okrągłe lizaki na patyku, i owocowe kolorowe kulki... No i trochę warzyw, ale to już nas nie interesowało. Jak uzbieraliśmy grosz do grosza, dziesięć, dwadzieścia, oj to była frajda! - wtedy wyruszaliśmy z domu aby kupić ulubione słodycze. W drzwiach witała nas przysadzista, dobroduszna starsza pani. Jej mąż, wysoki postawny mężczyzna - oj, można się było go przestraszyć - stał za ladą i obsługiwał małych klientów. Jeśli brakowało nam kilka groszy, przymykał oko. Jeśli przyszliśmy wcześniej, nie mogliśmy się doczekać otwarcia sklepiku.

Ona i on byli już w wieku mojej babci i dziadka. Kiedy my dorastaliśmy, jeszcze bardziej się starzeli. Instynktownie czuliśmy, że się kochają i szanują. Nadszedł jednak taki dzień, kiedy drzwi sklepiku się nie otworzyły. Ona umarła pierwsza. On pracował jeszcze kilka lat. Nie wyjechał, nie zostawił jej, nie zostawił swojego miejsca. Mam nadzieję, że gdzieś tam są razem.

To był właściwie jedyny prywatny sklepik jaki pamiętam z czasów  mojego dzieciństwa. Pamiętam jeszcze unoszący się w nim zapach kiszonych beczkowych ogórków. Takich sklepików już nie ma, i takich sprzedawców nie ma. Sklepik - ziemia obiecana dla maluchów ze złotówką w kieszeni.
 

4 komentarze:

  1. taa. Pewne mówisz o tym sklepiku gdzie od Październikowej odchodziła Barnima. Mieszkałem pod "trójką" kilka metrów od tego sklepiku. Pamiętam z tego sklepiku lizaki żołnierzyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, zaraz naprzeciwko jest Barnima. A sklepik znajdował się w takiej przybudówce. A ja pamiętam jeszcze lizaki koguciki (na patyczku)- czerwone i żółte.
    Dzisiaj te budynki na rogu Październikowej i Barnima uległy całkowitej degradacji i zostaną wyburzone.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do wiaryBYLA TAM za 4 zł 50 groszy guma do zucia
    TO BYL SZAL
    I jakas taka gra na ścianie z lapaniem kulki

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo miło, że się pan odezwał. Czy byliśmy sąsiadami?;)

    OdpowiedzUsuń