EWAZNIEBA. Było. minęło i się nie wróci.

piątek, 30 listopada 2012

myślałam, że bunkrów już nie ma


Kiedy opowieść o Żydowskim sklepiku okrasiłam zdjęciem paczki dzieciaków z 1966 roku, myślałam, że takich miejsc z przedwojennymi bunkrami w Szczecinie już nie ma. Przynajmniej w dzielnicach mniej więcej centralnych. Okazało się, że są. Chyba pięć (lub sześć) bunkrów znalazłam w nieco zaniedbanym parku przy ulicy Noakowskiego, tuż obok Ogródka Jordanowskiego.


Nie wiem jaką funkcję pełnią dzisiaj bunkry przy ulicy Noakowskiego. Solidnie zabezpieczone chyba nie są. Jakby się kto uparł, to - stosując najstarsze sposoby włamu - pewnie by do nich wszedł. Ale nie o tym miałam... a o latach 60. 
Na tyłach naszych kamienic, gdzieś między resztkami ogródków, kowalem u którego podkuwano jeszcze konie wożące węgiel a zapleczem kina Polonia, znajdował się znakomity plac zabaw. Dosyć rozległy niezagospodarowany teren. Jego największą atrakcją, obok starych wysokich drzew, były niemieckie bunkry. Niby wstępu do tych bunkrów broniły wrota zbite z desek, ale nam, gówniarzom zawsze się udawało do nich wejść. Oczywiście potajemnie, po kryjomu, tak aby żaden dorosły o tym nie wiedział. Chłopcy popalali papierosy, prowadzili jakieś swoje interesy. Dziewczyny się do tego nie mieszały. Bunkrów było kilka, pięć albo sześć. Oprócz tego sporo zieleni, trawy, owocowych drzewek. Wspaniały teren do bezpiecznej zabawy od rana do wieczora. Rodzice wiedzieli, że jesteśmy na bunkrze i wszytko było  OK. Nie musieli się martwić o dzieciarnię. Niekiedy nawet nam towarzyszyli, opalali się i urządzali pikniki. To były fajne beztroskie czasy nieustannego biegania na dworze. Dzisiaj, na terenie dawnego placu zabaw, znajduje się osiedle wieżowców. Bunkry zostały chyba zburzone i zasypane. Trochę szkoda, bo mogły być niezłą atrakcją dzielnicy Niebuszewo.

Stary bunkier na Niebuszewie, 1966 rok.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz